Kilka słów o samym blogu można przeczytać w pierwszym poście.

piątek, 23 marca 2012

Podstawy taktyki - kawa na ławę


Podstawy walki.

Prostym językiem, o co chodzi, bo o takie napisanie zostałem poproszony.

W walce podstawą jest atakowanie przeciwnika. 
Tylko wtedy mamy możliwość narzucenia swojej woli i sposobu walki. Do tego sprowadza się trzymanie inicjatywy w walce. Wcale nie musi to być atak frontalny! Trzeba nieustannie dążyć do ciągłego nękania i osłabiania przeciwnika, aż do jego końca lub naszego. Lepiej jego, chyba, że nosimy na czole białą szmatkę z czerwonym kółkiem, ale i tam po zgłębieniu filozofii Kamikadze dojdziemy do wniosku, że chodziło o osłabienie wroga.
Czemu nie możemy przerwać w trakcie? Bo niedobity zawsze może powstać z kolan i nam oddać. Odpuszczając daje się mu szansę, którą może wykorzystać i wygrać.



Należy przyjąć zasadę, że atakujemy albo manewrujemy tak długo, aż znajdziemy odpowiednią do tego sposobność. Obrona to sytuacja, do której zmusił nas przeciwnik. Nawet, jeżeli jest ona przygotowana to organizuje się ją po to, aby mieć okazję do osłabienia i zaatakowania wroga. Atakując staramy się mieć przewagę. Sprawiedliwa walka równa jest naszemu niepowodzeniu w wyborze sytuacji i warunków ataku - złym planowaniu.

Atakując my decydujemy jak i kiedy to robimy. Realizujemy swój plan, a przeciwnik swoje zaplanowane działania może wsadzic do kosza. Zmuszony jest reagować i dostosowaywać się do sytuacji, którą my mu narzucamy.

Kiedy nacieramy na przeciwnika powinniśmy unikać bezpośredniego atakowania go z przodu. Niezależnie czy jest to walka w powietrzu, na powierzchni ziemi/wody czy pod wodą oraz czy kierujemy jakimś pojazdem czy robimy to na piechotę zawsze dążymy do atakowania od boku. Fachowy język określa to, jako oskrzydlanie lub flankowanie.
Atakując w kilku staramy się zachodzić przeciwnika z obu stron. Będzie miał wówczas problem, do której strony strzelać lub podzieli swoje możliwości na wszystkie strony, przez co każda z nich będzie słabiej rażona. Plus dla nas.
Atakując pojedynczo (jak już nie można inaczej) również zachodzimy przeciwnika z boku lub tyłu. W większości przypadków są to jego słabsze strony.

Podejście do przeciwnika, zalegnięcie w jednym miejscu (skampienie, jak to niektórzy nazywają) to nie jest atak! Możemy wybrać sobie dobre miejsce, z którego będziemy razić przeciwnika i go ostrzeliwać, ale nigdy nie w trakcie ataku. Taka sytuacja nazywana jest załamaniem się ataku i w 9 przypadkach na 10 kończy się naszą porażką. Raz, że każdy wtedy zatrzymuje się w przypadkowym miejscu, słabo nadającym się do obrony, czy rozpoczęcia dalszego ataku. Dwa jest to idealna sytuacja dla przeciwnika do rozpoczęcia kontrataku, czyli równoznaczna z oddaniem inicjatywy - decydowaniu.

Atakując należy wykorzystywać otoczenie na swoją korzyść. Podchodzimy do przeciwnika jak najdłużej kryjąc się za różnymi osłonami. Jeśli jest możliwość atakujemy mając słońce za plecami. Daje nam to dwie przewagi. Przeciwnik jest lepiej oświetlony, przez co bardziej widoczny, a sam ma utrudnioną obserwację, bo musi patrzeć pod słońce.
Atakując w ASG, Painballu, grze czy "real-u" zawsze szukamy kierunku ataku, z którego przeciwnik najsłabiej może się bronić. Ma najmniejszą możliwą osłonę oraz najtrudniej jest nas razić ogniem. Powinien to być również kierunek najłatwiejszego i najbardziej bezpiecznego dla nas podejścia. Dlaczego powinien? Przeciwnik to nie idiota. Najłatwiejszy kierunek będzie przez niego najsilniej broniony. Nie można nie doceniać wroga. Podstawowy błąd, za który wielu słono zapłaciło.
Należy dołożyć wszelkich starań aby przeciwnik do ostatniej chwili nie znał miejsca i czasu kiedy go zaatakujemy. Im dłużej uda nam się to zachować w tajemnicy tym bardziej go zaskoczymy, poniesiemy mniejsze straty własne oraz oczywiście mamy większe szanse na powodzenie.

Miało być prosto, więc nie może być za długo, a o kontratakach, prowokowaniu do ataku itp. kiedy indziej w innym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz